
Jaki element garderoby łączy ze sobą naburmuszonych przedszkolaków, kobiety w ciąży, hydraulików, gwiazdy seriali lat dziewięćdziesiątych i rządne najgorętszych trentów fashionistki? Odpowiedź leży blisko słowa ,,obciach", jest zapinana na szelki i jak na wytwór z jeansu przystało ma wyjątkowo burzliwą historię. Ogrodniczki, bo o nich oczywiście mowa, choć budzą różnorakie skojarzenia, nigdy nie były i chyba już nie będą kojarzyły się z czymś „sexy”.
Naburmuszony przedszkolak
Jako dziecko lat dziewięćdziesiątych doskonale pamiętam swój znienawidzony strój, w który dumna mama ubierała mnie do przedszkola. Wiecznie spadające szelki i sztywny jeans tworzyły odpowiednie opakowanie dla grupowej niezdary, zakrywając przy tym ulubioną bluzę z Myszką Miki. Prawdą jest jednak, że na punkcie ogrodniczek szaleli wtedy wszyscy - gwiazdy hip-hopu oraz fani amerykańskich seriali. Zanim jednak spodnie na szelkach zawładnęły popkulturą wykorzystywane były głównie przez farmerów, stanowiąc ochronę przed pyłem, kurzem czy farbą. Z czasem ich zalety dostrzegli również właściciele fabryk, czyniąc z nich uniformy dla pracowników. Oprócz ochrony, wygody i trwałego materiału, z którego wykonywano ogrodniczki, przydatne okazały się także poręcznie rozmieszczone kieszenie, w których chowano niezbędne do pracy narzędzia.
Cykl życia uniformu ogrodnika
W latach trzydziestych ubiegłego stulecia ogrodniczki z hal produkcyjnych trafiają do mody codziennej. Ich kolejnym okresem świetności są lata sześćdziesiąte, w których wiele firm rozpoczyna masową produkcję, proponując różnorodne wersje kolorystyczne i fasony. Po kolejnych trzydziestu latach wracają ponownie, żeby stać się atrybutem modnych kobiet w ciąży i luzackich hip-hopowców, a następnie po raz kolejny zniknąć w odmętach kiczu.
Dziś, po regulaminowej przerwie, ogrodniczki znów powracają i śpieszcie się kto może – zanim ponownie staną się obciachem. Luźne lub eleganckie, skórzane czy bawełniane, krótkie, albo długie – każde z nich na swój sposób urzekające, oryginalne, ale jednocześnie zdolne do zabicia nawet najgłębszych pokładów seksapilu. Mnie najbardziej podobają się w połączeniu z nieformalnymi koszulami i topami. Przepraszam Mamo, że marudziłam, kiedy ubierałaś mnie w ogrodniczki do przedszkola – nie wiedziałam, że za dwadzieścia lat będą takie fajne! ☺



W kolejnej notce opowiem Wam o wiosennych warsztatach stylizacji Allani.pl, które prowadziła, ubrana w ogrodniczki, Joanna Horodyńska.
Do zobaczenia!
![]() |
fot. Mateusz Tyszkiewicz |
Ty wyglądasz w nich bardzo dobrze!;)
ReplyDeleteostatnio przeglądałam swoje stare zdjęcia i znalazłam zdjęcie z siostrą na którym obie wyglądamy tak samo!mamy na sobie takie same ogrodniczki(duże,z szerszymi nogawkami),takie same golfy i adidasy :D niestety my nawet w 1/3 nie wyglądałyśmy w tych ogrodniczkach tak dobrze jak Ty :)
ReplyDeletenie wierze, ta cudowna koszula jest z SH? :O
ReplyDeleteCudne zdjęcia! :)
ReplyDelete