Biała
koszula nigdy nie należała do moich ulubionych części garderoby. Pierwsze
skojarzenie? Rozpoczęcie roku szkolnego, sztywna, zapięta pod szyję biała koszula, czarna spódniczka i
zakolanówki. Przez lata omijałam szerokim łukiem wszelkie wariacje na jej
temat, mając w szafie tylko jedną, schowaną gdzieś na dnie i czekającą na swoją
kolej. Jednak jak to bywa, w czasie wyprzedaży, natrafiłam na białą koszulę,
która sprawiła, że puściłam w niepamięć zmorę podstawówkowej elegancji i
postanowiłam spojrzeć na ten element garderoby odrobinę bardziej przychylnym
okiem.
Spodnie z dziurami na kolanach, ulubiona torebka i buty, które opcjonalnie można zamienić na trampki i voilà - codzienna stylizacja, która nie wywoła pytań z serii: „Dlaczego się tak wystroiłaś?" gotowa :)





2 komentarze
Mi również jak Tobie biała koszula kojarzyła się tylko i wyłącznie ze szkołą i długo nie mogłam się do niej przekonać. Koszula, którą wybrałaś bardzo mi się podoba bo nie jest zwyczajną białą koszulą zapinaną na guziki z kołnierzykiem. Stylizacja bardzo udana :)
ReplyDeleteDziękuję :)
Delete